sie 22 2005

Rozdział 1.


Komentarze: 1
ROZDZIAŁ 1.

Samantha nacisnęła przycisk NITRO, żeby przyspieszyć. W ułamku sekundy wyprzedziła Nicolasa, który tym razem musiał jej ustąpić. Usprawnienie w jej samochodzie pierwszy raz w życiu dało jej szansę na wygraną. Do mety zostało już tylko kilkadziesiąt metrów, więc wynik był praktycznie przesądzony. Wygrała. Wygrała po tylu latach jazdy. Z dumą zerwała czerwoną wstęgę na końcu trasy. Zatrzymała się z piskiem opon i spokojnie zdjęła kask. Wokół jej samochodu zebrał się tłum ludzi, którzy zaczęli jej gratulować. Ona nie posiadając się z radości otworzyła drzwi i lekko się chwiejąc wyszła ze swojej Mazdy MX-7. Otrzepała na boki naturalne, białe włosy, po czym posłała wysiadającemu Nicolasowi wyższe spojrzenie. Już chciała do niego podejść i nacieszyć się jego przegraną, gdy drogę zatarasował jej wysoki, czarno ubrany mężczyzna, w „Matrixowych” okularkach.
- Przepraszam Magnet. – jej ksywę wymówił z szacunkiem, co poszerzyło uśmiech na jej twarzy – Mam do Ciebie sprawę. Interesuje cię uczestnictwo w zawodach Need For Speed?
Nie mogła uwierzyć własnym uszom! Czy naprawdę ktoś oferował jej teraz przystąpienie do największych nielegalnych zawodów samochodowych w całym kraju? To był chyba najpiękniejszy dzień w jej życiu.
- J-jasne – ledwo zdołała z siebie wydukać. Była bardzo szczęśliwa, a zarazem zszokowana.
- Świetnie – na twarzy rozmówcy pojawił się cień uśmiechu. To i tak wiele, biorąc pod uwagę jego bodyguardowy image. Ścisnął jej dłoń, w której trzymał mały, niebieski kryształ. – Pojutrze, godzina 0.00, wjazd na ulicę Blue od strony północnej. Pokaż to przy wejściu, powodzenia. - cofnął pustą dłoń i zniknął w tłumie gapiów.
***
Odgłosy budzika bezczelnie zerwały zwyciężczynię z łóżka. Swoją delikatną rączką wywaliła go z szafki nocnej, w efekcie czego wbił się w ścianę. Mordercze dźwięki jednak nie ustały.
- Ty cholerny, stary, diabelski, wnerwiający, zardzewiały budziku! Znowu chcesz mnie wkurzyć! – krzyczała sama do siebie. Zsunęła nogi z łóżka i wytknęła grożąc palcem efekt swych cierpień. Ku jej zdziwieniu palec oplotły małe błyskawice. Zmagazynowały się wokół opuszka i wystrzeliły w stronę budzika. Ten poddając się najwidoczniej ucichł. Oczy Sam poszerzyły się do gigantycznych rozmiarów. Cofnęła szybko rękę i schowała w zaciśniętej pięści. Co? Gdzie? Jak? – pytania całkowicie opanowały jej głowę. Niepewnie podeszła do spalonej ściany. Jak na złość „cholerny, stary, diabelski, wnerwiający i zardzewiały” znowu zaczął dzwonić.
– Niewdzięczniczka – pomyślał oburzony, kiedy Samantha wyrzucała go przez okno.
magnetka : :
23 sierpnia 2005, 13:16
buuu ! ! ! biedny budzik ! ! ! ;\'-(((

Dodaj komentarz